Bezdomni kochankowie
miłość którą obdarzają się
po kątach
po bramach
w wypożyczonych na parę chwil
mieszkaniach
ciągle drżący ze strachu
przed spóżnionym przechodniem
dzwonkiem u drzwi
mężczyzna z którym ona
kobieta z którą ona
przed dzieckiem które mogłoby
się urodzić
i jeszcze bardziej to wszystko
skomplikować
w ciągłej niepewności ...
bo może jedno z nich tylko gra
dla osiągnięcia tych paru chwil
kiedy wydaje się im
że stanowią jedno
i nawet trudno im uwierzyć
że inni po prostu gaszą światło
w swoim pokoju ...
Komentarze (37)
Każdy wybiera swoją drogę zwaną miłością lub tylko grą
w pożądanie?
Pozdrawiam serdeczni:)
podoba mi sie wiersz,dobrze skomentowal
karat-pozdrawiam serdecznie
A ja wręcz odwrotnie,rozświetlam cały pokój;lubię
czuć,słyszeć i widzieć.
Smutny ale życiowy wiersz.Pozdrawiam.
Tak bywa a wiec samo zycie:)
Pozdrawiam.
Samo życie! Pozdrawiam cieplutko:)
Im tułacze życie doskwiera,
ale za to miłość w nich szczera!
Pozdrawiam!
Hmmm... z komplikowana miłość, cóż często na własne
życzenie, bywa. Wiersz na tak. Pozdrawiam
Bezdomność w miłości rodzi wiele trudności.Pozdrawiam.
ciekawie o smutnej bezdomnej miłości, pozdrawiam
cieplutko
Smutno, gdy miłość nie ma gdzie się podziać...
Pozdrawiam:)
Ciekawe przedstawienie miłości. Z tą niepewnością.
Niestety tak bywa coraz częsciej
Podobnie jak zyka myślę, że spotkali się za późno.
Tkwią w związkach z osobami których nie kochają.
Czasem jednak trudno z nich wyjść /np. dobro dzieci/.
Niekiedy jednak siła uczucia znajduje rozwiązania.
Wtedy kochankowie znajdują dom. Wspólny dom.
Pozdrawiam:)
To gra anie miłość.
:))
normalną miłość na więcej stać
temat bardzo na czasie
sex na ilość nie na jakosć
pozdrawiam