Bezdotykowi...
Są takie miejsca na matce ziemi
gdzie serce w pierwszej minucie zamiera
czas pomarszczony od łez
nadzieja w panice uciekła
pytając kto wziął urlop tego dnia
Bóg czy diabeł
szmerem respiratora liczone sekundy
małe twarze patrzą białkami
nie utulone w bezczuciu
stroskane jasne madonny
fartuchów szelestem
kurz życia unoszą za podeszwą
niby kochające ręce
zadały ostatni cios
śmierć łkając trzyma za rączkę
czuwa
do ostatniego pisku maszyny...
Komentarze (71)
Wzruszyłaś... aż zabolało. Niestety tak też jest,
coraz częściej;)Pozdrawiam ciepło
Roxsanko bo tu mowa jest o dzieciach, skatowanych
przez własnych rodziców...
Pozdrawiam ciepło
Wzruszyłaś mnie bardzo, tym
dramatycznym wierszem o ludzkim cierpieniu i
umieraniu.
Najbardziej bolesnym jest moim zdaniem, jednak jak
umiera dziecko, które jeszcze tyle życia miało by
przed sobą.
Pozdrawiam serdecznie sari i życzę pzryjemnego wtorku.
Moniko ano... takie życie...
Pozdrawiam ciepło
Takie życie...nie tylko róż :(
A Bóg nie śpi...ale nie jest czarodziejem spełniającym
nasze życzenia...
Pozdrawiam Aniu
Wando cóż poradzisz... życie...
Przytulam ciepło
Wstrzasajacy wiersz Aniu tak jak bezsilność w obliczu
śmierci
Znam to z autopsji :(
Pozdrawiam serdecznie :)
Alicjo zgadzam się z Tobą... też tak uważam
Pozdrawiam ciepło
Kazimierzu niestety życie boli...
Pozdrawiam ciepło
tsmat straszne to masz racje...
Serdeczności przesyłam
Stello mi też...
pozdrawiam ciepło
Grzegorzu wolała bym żeby nie było takich miejsc i
zdarzeń...
serdeczności przesyłam
Krysiu kochana dziękuję za wizytę.
Przytulam ciepło
Echinaceo tak... anioły już z tamtego miejsca dawno
uciekły...
Pozdrawiam ciepło
Sławku czytałam ten wiersz, muszę wrócić i zerknąć czy
zostawiłam ślad po sobie... czasami czytam bez
śladu...
Serdeczności dla Ciebie