Bezdotykowi...
Są takie miejsca na matce ziemi
gdzie serce w pierwszej minucie zamiera
czas pomarszczony od łez
nadzieja w panice uciekła
pytając kto wziął urlop tego dnia
Bóg czy diabeł
szmerem respiratora liczone sekundy
małe twarze patrzą białkami
nie utulone w bezczuciu
stroskane jasne madonny
fartuchów szelestem
kurz życia unoszą za podeszwą
niby kochające ręce
zadały ostatni cios
śmierć łkając trzyma za rączkę
czuwa
do ostatniego pisku maszyny...
Komentarze (71)
ja za Dorotką ...
każde słowo boli, każda litera zatrzymuje
Wzruszający, wstrząsający... obraz, zwłaszcza, że to
dziecko umiera. Też niedawno poruszyłam ten temat w
"Porządek rzeczy"
Pozdrawiam cieplutko
To wg mnie "nie" jest zbędne:)
Ale że ja się nie znam na wierszach bez interpunkcji
bo dziwnie mi się je czyta zatem sługa uniżony
przeprasza:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Krzyś możesz być za tym, tylko to są dwa słowa , nie,
utulone w bezczuciu. Przez brak interpunkcji można
wziąć za błąd :-)))
Witaj Aniu:)
Dziś się "czepnę" tylko jednego.Byłbym za
"nieutulone":)
Pozdrawiam serdecznie:)
Cóż można napisać?
Krótko pracowałam na neurochirurgii, nie wytrzymałam
psychicznie.
Pozdrawiam.
Przejmujący obraz, długo zostanie mi w pamięci.
Pozdrawiam.
zatrzymałaś (poczułam śmierć trzymającą za rękę)
Poruszające.
Dziękuję za poczytanie :)
Oj, zatrzymałaś Aniu...
Niesamowicie smutny (do bólu), wyrazisty opis
umierania.
Umiesz tworzyć.
Serdeczności, jak zwykle, łączę.
:)
pod wrażeniem
cierpienie i umieranie jest smutne w każdej grupie
wiekowej...dobry , emocjonalny przekaz, pozdrawiam
Dziękuję za odwiedziny, komentarze i czas poświęcony
na czytanie...
Dobrej nocy kochani życzę
Grażynko... dziękuje za odwiedziny. Przytulam ciepło