Bezimienni
Mijamy bezimienni
na głównym holu siebie
nie widząc nas idących
w całkiem przeciwne strony.
Jesteśmy tak zajęci -
zmieniamy przecież ziemię -
że nie widzimy ludzi,
którzy jutro odejdą.
W nas siła, w nas nadzieja -
my naprawimy kraje.
Doktryny przeobrażamy,
a nie widzimy siebie.
Płynący w morzu przemian
ludzie kochać przestają.
My całkiem się nie znamy
odnaleźć siebie nie chcąc.
Piętnaście sekund
patrzyłem na twoją twarz,
żeby na chwilę w pośpiechu
wzrok spotkał się nasz,
a czas nie stanął,
on nie chciał zatrzymać się, bo
musi kwadranse odmierzać
i wodzić nas za nos.
Mijamy bezimienni
na głównym holu siebie.
Gdzieś między zajęciami,
a przerwą na papierosy
bez wyciągniętych ramion,
bez słów i bez spojrzenia,
tak bardzo razem sami
anonimowych głosów.
Jesteśmy już dorośli,
możemy więc przeklinać
w przypływach wielkiej złości,
że to nie nasza wina,
ąe ciągle tak samotnie
mijamy bezimienni
zapracowani mocniej,
niż to bywało kiedyś.
Piętnaście sekund
patrzyłem na twoją twarz.
Tak było.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.