BEZRADNY
...zniszczony...
łzy rozpaczy otuliły mą dusze
wciągnęły swoje kły i zanużyły w mym
sercu
przerażajacy ból rozdarł mój umysł
strach , przygnębienie, tuliły me oczy
i krąże po świecie bez celu
mimowolnie szukam ścieżki
która pozwoli mi wrócić do domu
potok bezradności przeszył mnie na
wskroś
upadam i błagam o litość
ale pomocy nie ma z nikąd
jestem sam
gdy tak czekam końca, wracają
wspomnienia
dodaja sił bym mógł walczyć
wstaje, z małego chłopca
w jednej chwili staje się mężczyzną
przypominam sobie jej twarz, dotyk
delikatna jak anioł, frywolna jak piórko na
wietrze
radością i wspaniałym uśmiechem
wróciła mnie do życia
dlaczego musiała odejś
dlaczego już jej nie ma
kto wytłumaczy miłości porażkę życia
więc resztkami sił skończe destrukcje
jeśli mej miłości nie będzie
błagam Boga by oddał mi ukochaną
ale on milczy tak jak i ja już
skończyłem życie......
Tak mi Cię brak, tak Cię potrzebuje aniołku że żyje tylko dla Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.