bezsenna
bezsenna noc
wycina skaryfikacje
na moich plecach
twarz szuka ciepła
w poduszce
i znajduje pierze
ogonki puchu
oferują za darmo
nakłucia czułości
nurkuję głębiej
w śnieg zebrany w poduszce
w kawałki szkła
popiół włosów
wyrwanych ptakom
łzy skrzydeł
otoczkę kuprów
nurkuję głębiej
sterując otwartymi oczami
z ustami pełnymi
pełnymi
pełni księżyca
odwracam się
poddaję brzuch temu samemu zabiegowi
nie wiem czy to gwiazdy
gorące spadają
czy anioł zlitował się
i rysuje na mnie
jakieś historie
paznokciami
poddaję temu samemu zabiegowi
twarz
tyle jest papierosów oczekujących na
orgazm
najważniejsza jest sztuka
a nie jej odbiór
nie jej tłumaczenie
wymyślam poemat
całym ciałem pragnienia
całą galaktyką pragnienia
wszystko drży
gwiazdy na niewidzialnej czarnej linie
świetnie utrzymują równowagę
i wskazują mnie
palcami
nocne motyle oblizują wargi
wiem że nie świecę
ale sztuka świeci
brak logiki jest wszechstronny
ból jak koliber
pochodni
oskarża nagość
o widzialność
sztukę trzeba zamknąć w ramach
obramować
nie wypalać
trzeba powstrzymać ból
w zarodku
jak różę
zanim ukąsi krew
lew umiera w klatce
ale
nie musi biegać za pokarmem.
Komentarze (5)
Witaj Marto:)
Wiem, że jesteś bardzo młodą osobą,
a w Twoich wierszach tyle bardzo dojrzałych
przemyśleń. (nie mam nic do Twojego wieku, żeby nie
było hihihi)
Mogę tylko pozazdrościć...
daty urodzenia
weny i umiejętności
przekazu swoich myśli.
Gratuluję i czytam Ciebie, chociaż nie zawsze wszystko
rozumiem, ale jak sama piszesz
"najważniejsza jest sztuka
a nie jej odbiór
nie jej tłumaczenie
wymyślam poemat
całym ciałem pragnienia"
I tak ma być.
nie musi biegać za pokarmem
sama się określiłaś trafnie...+
Pozdrawiam.
Sztuki nie można zamknąć w ramach -ona musi być
wolna.Potrafisz wyzwolić wyobraźnię- jesteś
niesamowita w swoich wierszach - bardzo je lubię:)
Pozdrawiam - dobranoc:)
wow! mariat, zadziwiłeś mnie
Marto - nie wstydź się miłości.