Bezsilność
Kolejna szklanka
opada bezwładnie na podłoge
z wsciekłością rzucam następną
Po raz setny coś przypaliło się
bez wahania wyrzucam
wszystko do kosza
Jem wpatrzona w talerz
nie dostrzegając nic
Wyrywam się i biegnę do lustra
tylko po to by rozbić je
Wreszcie skulam się i siadam w kącie
zapłakana nie wycieram łez
Wciąż wierze że jutro
zabierze cały ból
autor
taksobie
Dodano: 2006-09-15 00:12:10
Ten wiersz przeczytano 387 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.