Bezszelestnie
o jesieni
Odchodzi, gubiąc po drodze kiście
winogron,
wykwintne wina osłodzą zimowe wieczory.
Z rozpaczy załamuje ręce widząc, jak wiatr
bezdusznie strąca z drzew wyblakłe
liście.
Stojąc na dywanie nasączonym deszczem,
z żalem pochyla się nad letnimi dziećmi
wczoraj zielonymi, jakże dziś
odmienione;
po złocieniach, purpurze nie ma ani
śladu.
Mgła, złowrogie chmury towarzyszą damie
błądzącej po posesjach w płowej
pelerynie,
żegna wygaszone ogniska, puste balkony,
zanim odejdzie w każdy kącik chce
zajrzeć.
Wyziębionej przyrodzie do snu coraz
bliżej,
tylko patrzeć jak ponowa na dachu zagości,
ludzie przed mroźną zimą okna
pozamykali,
w bujanych fotelach będą marzyć o
wiośnie.
Komentarze (121)
Wtorek ma być słoneczny :)
Witaj Weno!
Pozdrawiam mokrym poniedziałkiem
z Glashutten:)
Podobnie jak ja :)) Dziękuję za wgląd.
Ach i ja już czekam za wiosny powiewem. Piękny wiersz☺
Grażynko, również przytulam do serca :)
To prawda, ja też marzę za ciepełkiem,
Wandziu:)
Pozdrawiam i przytulam:)
molica, dziękuję i pozdrawiam :))
Bardzo,bardzo fajnie mi się czytało właśnie ten .
"Wszedł" mi do serca.
Dziękuję za przekorę przy moim.
Arku, zapraszam na lampkę wina :)))
ale wygodnie u Ciebie ;)
andrzejku,
globusie,
pięknie dziękuję za przeczytanie i miłe komentarze.
Serdecznie panów pozdrawiam.
Bezszelestnie przeczytałem piękny
wiersz w fotelu trawić go będę...
Pozdrawiam serdecznie
tak...pięknie i malowniczo; będę marzył nie tylko o
wiośnie Wandziu;) pozdrawiam serdecznie
zuza n, pięknie dziękuję, pozdrawiam :)
Pieknie namalowany obraz,,,,pozdrawiam :)