W białej pościeli
Wiersz dedykuję całemu personelowi Oddziału Neurologicznego Szpitala Rejonowego im Jana Pawła II w Głogowie.
No i się stało - noga zdrętwiała,
Za resztą ciała się poruszała.
Konieczna była pomoc medyków,
By nie bolała choćby w dotyku.
Tak się zaczęło moje leczenie,
Na szczęście miałem ubezpieczenie.
Karetka wiozła mnie do Głogowa,
W białej pościeli legła ma głowa
Chociaż po świecie długo chodziłem
Raz pierwszy w życiu w szpitalu byłem.
Słyszałem głosy różne dokoła,
Że służba zdrowia już nie jest zdrowa.
Byłem tam krótko, to rzecz prawdziwa,
Lecz moja noga już się nie kiwa.
Doktory w kitlach w kolorze bieli
Jak mnie wyleczyć dobrze wiedzieli.
Tu moja wdzięczność tym, co leczyli,
Sprzątali salę i mnie karmili.
Pracy jest wiele a kasy mało,
Na pewno więcej by im się zdało.
Ale nie wszystko mierzy się w
„kwocie”
Niekiedy uśmiech i serce złoci.
Da chęć do życia, przegoni troski,
Nie zawsze musi być wyrok Boski…
justyn
Komentarze (17)
Twój wiersz daje nadzieję... nie można mierzyć
wszystkich jedną miarą... pozdrawiam serdecznie :)
Powiem Ci Justynie - miałeś szczęście - ja mam
ambiwalentne uczucia - jako weteran kontaktów ze
(służbą)? (zdrowia)?