* * * (Biały puch...)
Biały puch
pokrywa
moje włosy.
Na nogach
ciepłe bambosze.
Otulona kocem
zasiadam
w bujanym fotelu.
Na okrągłym
stoliku
zapalam świecę.
Płomień
oświetla moją twarz-
suszoną śliwkę.
Z szuflady
wyjmuję
gruby zeszyt.
Przewracam
kolejne
zapisane karty.
Czytam
moje życie.
Życie,
które stało się
już tylko
wspomnieniem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.