Cztery pytania...
Pytanie numer jeden powstaje w małej
główce,
Gdy wszystkie małe dzieci siedzą na
stołówce,
O świętach głośno mówią i o tatusiach
swoich,
A któreś z tych maluchów jest liskie
paranoii...
-Mamusiu, gdzie jest tatuś?- pytanie pada w
domu...
-On umarł- mówi mama, choć kłamie po
kryjomu...
Pytanie numer dwa mamusia sobie stawia:
-Czy mogę mu powiedzieć jaka jest cała
prawda?
A później odpowiedzi szuka przez trzy
lata,
Czy że jest czyimś ojcem powinien wiedzieć
tata?
I czeka na odpowiedź, choć sama się nie
skusi,
By zrobić jakiś krok, bo lęki w sobie
dusi...
Pytanie numer trzy dziś pada do
słuchawki,
Gdy Pan z tą czarną brodą odszedł od
kolacji,
Odebrał ten telefon, a tam zupełna
cisza,
I w głowie żadna myśl mężczyźnie nie chce
świtać,
Więc pyta: -Kto tu dzwoni?! odezwij się
natychmiast!
W słuchawce tylko "piiip..." i znów
milczenie słychać...
Pytanie numer cztery powstanie za trzy
lata,
Gdy duży wówczas chłopiec znów spyta:
-Gdzie mój tata?
A mama mu odpowie ze łzami w czarnych
oczach:
-Już nie chcę więcej kłamać i z jego winy
szlochać!
I przyzna, że nieprawdę utrzymywała
lata,
Choć cztery bloki dalej żył sobie pewien
tata...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.