Biec przed siebie
Nie patrząc na to co było,
nie myśleć o tym co będzie.
Poprostu biec przed siebie.
Poczuć tę wolność,
która umysł oplecie,
powiew wiatru we włosach,
który na boki je rozwieje...
I tylko biec przed siebie...
Zostawiając za sobą te puste słowa,
które moje ucho słuchać nie chce.
Poczuć trawę,
która pod stopami się gniecie.
Jej lekkość,
która doda mi skrzydeł,
by unieść się przez chwilę.
Słońce
co mą twarz rozświetli...
Po prostu biec przed siebie,
by poczuć,
jak deszcz zmywa resztki brudu,
który pozostał gdzieś jeszcze.
Biec po drodze prostej
bez żadnej kłody i przeszkód,
które ciągną w dół.
Tak prosto,
tak zrozumiale,
tak subtelnie
ale jakże doskonale.
Schwytać w ręce marzenia
i schować je głęboko,
by dążyć do ich spełnienia.
W oczach mieć mgiełkę zamyślenia
a na twarzy uśmiech rozbawionego
dziecka.
Tego wszystkiego jest może dużo
albo też nie....
Wystarczy zacząć biec przed siebi,
by poczuć to wreszcie.
Komentarze (2)
jeszcze za mało wyrzuciłam, bo w drugim wersie powinno
się wyrzucić "za sobą"
tu zgubiłaś literkę - "Wystarczy zacząć biec przed
siebi," = siebie.
Poza tym - z przeczytanych Twoich dzisiaj ten wiersz
jest najlepszy. Ale żeby było jeszcze lepiej naprawdę
pozbywaj się zaimków. Popatrz - powyrzucam wszystko co
wg mnie niepotrzebne.
-----------------------------------------------------
I tylko biec przed siebie...
Zostawiając za sobą puste słowa,
które ucho słuchać nie chce.
Poczuć trawę,
która pod stopami się gniecie.
Lekkość,
która doda skrzydeł,
by unieść się przez chwilę.
---------------------------------------------------
I co Ty na to?