Bieda
Spotkałam dzisiaj:
Trzech żebrzących,
Jednego okradzionego
Jednego złodzieja.
Wszyscy mieli wiele:
Wspólnego.
Z pieniądzem.
Upadkiem.
Nie osiągnęli jednak dna.
Pierwszy był:
Kulejący...
Mężczyzna.
Błagał o:
Jałmużnę.
Bezowocnie.
Usiadłam na ławce,
Aby poprawić moje halki.
Nadszedł kolejny.
Władał zamerykanizowaną,
Polszczyzną.
Zapewne po upadku.
Nic.
Uznałam dzień za stracony,
Poszukiwania klarowności nie przyniosły
skutków.
Szłam tunelem,
Zobaczyłam:
Staruszka.
Nauczonego bolesnym:
Doświadczeniem.
Pod ścianą.
Przed nim majaczył jedynie,
Zarys starej czapki.
Był wyjątkowy.
Posiadał on psa,
Dzielił się z nim:
Resztkami.
Spełniłam się,
On...
Podziękował,
Z uczuciem,
Swoim bezzębnym:
Uśmiechem.
To jedno z najpiękniejszych:
Przeżyć.
W mojej smutnej...
Egzystencji
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.