W biegu
Do mety zmierzasz
Szybko łapiesz powietrze
w zdyszane płuca
Krztusisz się codziennym dniem
Szukasz złotego koszyka na końcu tęczy
Wieczorem modlisz się
ze schyloną głową klęczysz
Twój Anioł niemy i cichy jak zawsze
Skrzydłami zakrywa Twoją przyszłość
Tę o którą zawzięcie walczysz
Tej której starasz się nie zauważać
W ciszy czterech ścian zmęczonych
usypia Ciebie nadzieja
że jutro nie będzie gorsze niż dziś
Mimo wszystkich złych zawirowań miłość po to jest by uświadamiać nam po co jesteśmy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.