Biegun Północny
Dla Niej
Niegdyś na rozdrożu stojąc,
na życia krętej ścieżce,
z kompasem w ręku błądząc,
szukałem szczęście...
Wysadzony w górach przeznaczenia,
gdzie zimno doskwierało i chłód,
zmarznięty trzymałem kompas,
a na niebie jawił się nów...
Siedziałem bezradny na rozdrożu,
przy skutej lodem życia rzece.
Z kompasem w ręku... powoli marznąc
czekałem,a zimno otaczało me serce...
Kompasu igły lodem spowite,
słońca wschodu wyczekiwały,
Do serca wskazówki życia przyłożone,
drgnęły,poruszyły się,drogę wskazały...
Wstałem...
Na kompas jeszcze raz spojrzałem,
przez chwile niedowierzałem,
Stałem...
Kompas Północ wskazywał,
wątpliwości wszelkie rozmywał,
południe Północą się stało,
z podwójną mocą N wskazywało...
przez rzekę,góry,życia chmury...
przez rzekę spławiającą kłody trudne...
Dążył będę do Północy,
Bo tam dzień znajdę w nocy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.