Bije na oślep..nie mogę przestać
Zamykam się w małym pokoju...
Uciekam od siebie samej...od świata..
od przychodzących wspomnień roju...
te nasze wspólnie spędzone lata..
Bije pięściami na oślep w ściane..
krew spływa mi po rękach aż do stóp..
to boli ale ty zostawiles głębsza rane..
to ty kopałes podebną grób!
Nigdy nie sądziłam że będziesz mym
wrogiem..
Że będe uciekać by nie pamiętać..
że przestane rozmawiać z bogiem...
próbuję swe myśli opamiętać...
A ty jak aniłoł unosisz sie nademną...
choć jesteś pewnie teraz z nią...
i chociaż chce abyś był ze mną,
pożegnam cię tylko jedną łzą...
Bo nie ma sensu byś był kolejną wesołą
chwilą...
uciekam wciąż przed tymi myślami,
osoby które sądzą że Cię nie kocham bardzo
się mylą...
jak mogę nagle przestać skoro kochałam cię
latami...
Chcę zapomnieć że byłeś mą nadzieja na dni
kolejne..
bo teraz jesteś tylko ostatkiem mej
siły..
I minęły chwile upojne..
i ty też odszedłeś mój miły...
I
Bije pięściami na oślep w ściane..
krew spływa mi po rękach aż do stóp..
to boli lecz ty zostawiles głębsza
rane..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.