Błądząc
"...nie jestesmy przecież tacy jacy w lustrze się widzimy..."
W burzy rozszalałych myśli
w błyskawicach rządnych oczu
uczymy się życia
zerkając w serca
z ukosa...
Ku życiu idę,
jak ślepiec.
Nie!
nawet ślepcem nie jestem
On idzie po omacku,
ja błądzę nierozumiejąc
dlaczego nie widzę...
Więc po cóż jesteśmy?
By słońce miało komu
swój próżny blask rozdawać?
By pozostawić gorzki odór alkoholu
w pustej szklance?
jako pamiątkę swej słabości,
i tak stłuczemy puste szkło
gdy trzeźwiejące oko
wyłowi pierwszy ironiczny blask
w kroplach tańczących
na ściankach pucharu,
na ścianach zamykających
nasze wąskie podwórko myśli,
Tu nawet nie ma miejsca na ogród,
a ja tak bardzo pragnę
utoczyć kroplę życia ze swych palców
pieszcząc purpurową różę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.