BŁĄDZĄC PO DOLINACH GŁĘBOKIEJ...
Nie potrafię uspokoić rozedrganego
sumienia
Błądząc po mych dolinach głębokiej
nieświadomości
Nie mogłam znienawidzić od pierwszego
wejrzenia
Wolałam topić się w smutkach miłości
Milcząc cierpiącymi ustami zmieszanymi z
cierpliwością
Wzdycham bólem i okaleczam się myślą
zazdrosną
Do obcych światów udaję się oczami
wypełnionymi obojętnością
Ciało chce wyrzucić serce z siła jaką
kwitną kwiaty wiosną
Włócząc się po drugiej stronie słońca
Wiem, że każdy mijany znak znam
Idę, wciąż idę drogą bez końca
W powietrze rzucając: "Czy jesteś tam?"
...
"-Dokąd zmierzasz?"-"Nie idę, tylko nogi
się wleką."
"Więc gdzie mieszkasz?"-"Od niego za
daleko..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.