BŁĄDZĘ OD ŚWITU DO ZMIERZCHU
Bezmiar oceanów czy bezkres pustyni
daleki horyzont gdzie wzrokiem nie
sięgam
myśl dalej wybiega czy kres jest
początkiem
być może odwrotnie a jak jest naprawdę
pierwszy kwiat czy owoc kura czy też
jajko
jestem czy mnie nie ma może wyobraźnia
jaką drogę wybrać jest to zapisane
a jeśli przypadek sprawia że tak błądzę
po salonach życia czasami na dłużej
lubię się zatrzymać próbuję zrozumieć
gdy myślę to jestem czuję się szczęśliwa
że wszystko to przeżyć na pewno potrafię
począwszy od świtu ku zmierzchowi dążąc
gdzie wschód mnie powitał zachód będzie
żegnał.
6+6sylabowy
Komentarze (26)
Irku każdy dzień zbliża nas do zachodu,dziękuję za
wizytę, cieplutko pozdrawiam :)
Dorotko,Graynano dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam,
miłego dnia życzę :)
Czas na refleksję....:)))
Zastanawiam się, czy w piątym wersie nie powinno być
"pierwszy kwiat czy..." zamiast "pierwsze..."?
Refleksyjnie:)
Reflekcyjnie. Aby zachować dwanaście sylab w ostatnim
wersie, można zrobić tak jak radzi Anna, lub napisać
"a zachód pożegna", albo jeszcze inaczej. Miłego dnia.
Ładnie...w ostatnim wersie zrezygnowałabym z "a" po
słowie"powitał":)
Pozdrawiam
Udany dobrze napisany wiersz pozdraiam
Bardzo ładna melancholia, zamyśliłam się nad
refleksją. Pozdrawiam cieplutko:)
Ładnie napisany wiersz, zakończenie odbieram bardzo
osobiście.
Melancholia i głęboka refleksja (zamyśliłem się
głęboko)
Jestem bliżej zachodu bardziej niż zdaję sobie sprawę.
Pozdrawiam ciepło