BŁAGANIE
Twoje oczy wciąż zakrwawione,
Twoje usta tak bardzo spieczone,
Twoje ciało zbite, posiniaczone,
jedną, wielką otwartą raną.
Chciałbym móc zbliżyć się do Ciebie,
opatrzeć Twoje święte rany,
lecz kim ja jestem?
przecież tylko robak ze mnie marny,
pyłem drażniący innym w oczy.
Pozwól mi dziś paść u stóp Twych,
proszę,
pozwól mi dotknąć się Ciebie,
być blisko.
Choć nikim jestem, przyjmij mnie Panie,
przygarnij,
jak Pasterz zbłąkaną owieczkę.
Komentarze (4)
wiersz pełen pokory...Pan nigdy nie odrzuca zbłąkanych
owieczek- przeciwnie- sam ich szuka...chciałabym też
mieć tyle wiary:)
bardzo piękna i głęboka myśl teologiczna , wyrażona
poetycko . Pozdrawiam
To jak żarliwa modlitwa. Pozdrawiam.
Wiersz bardzo ładny bo dążenie do mądrości jest
miłością i oddaniem Wtedy wiara Ekspresyjna wymowa
tworzy żywy wiersz Na tak! pozdrawiam