blask zapożyczony z sonaty...
rozprysła się w jego dłoniach
tysiącem srebrnych promieni
księżycowa jasna Erato
ukochana lirycznej jesieni
zapadli w snu nieskończoność
wtuleni w Wenus ramiona
w październikową czerwoność
w krew i w żar co w bólu kona
szli później milcząc po zmroku
ich twarze jaśniały złotem
tą melodią Beethovena
pocałunkiem tym na potem
autor
Roxi01
Dodano: 2013-10-20 01:19:05
Ten wiersz przeczytano 1850 razy
Oddanych głosów: 32
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (34)
Piękny, bo przecież natchnęła Cię muza poezji
miłosnej. Wiersz skojarzył mi się z drogą dwojga ludzi
przez całe swoje życie, tylko zastanawiam się którą
melodię Beethovena masz na myśli, bo to może zmieniać
postać rzeczy. Myślę, że chodzi o miniaturę
fortepianową " Dla Elizy " - i wszystko na temat :))
Pozdrawiam !
ładni ujęłaś to w słowa wiersza
Ładny wiersz, marzenia piękne, podoba mi się - na
potem. Dobranoc
promieniście radosny, moje gratulacje