w blasku ognia
dziadek Michał
przed wojną właściciel
kilku mórg
klepał kosę i biedę
wierzył w potęgę
i bogactwo przyrody
równoważyło mu to
niesprawiedliwość społeczną
jedząc ziemniaki z maślanką
patrzył z babcią
na złoty brokat wody
mieniący się w słońcu
ja potomkini
ich życiowej aktywności
staram się kochać
widzialne i niewidzialne
rozpalony przez nich świat
trawi moje ciało
autor
Roxi01
Dodano: 2018-11-02 08:59:43
Ten wiersz przeczytano 902 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
Życiowy przekaz skłaniający do refleksji nad wartością
owego życia.
Pozdrawiam.
Marek
Pięknie
dziękuję Anno :) za piękne czytanie
piękny i wymowny wiersz. Mnie też trawi ciało (ich )
przywiązanie do ziemi i przyrody. A moja babcia ze
strony mamy też miała na imię Kunegunda