Błedne koło
Niby pewna
bać się nie ma o co
wszystko teoretycznie nie istnieje
noc... rozmyślam o nim
układam w głowie plan
póki co konstruktywny
jeszcze niesie nadzieje
egzystuję gdzieś we mnie
kuci jednak porządek
z jednej strony chcę
pragnę jak niczego na świecie
w opozycji z tym stoi on
wygoda i dyskomfort
zależnie od pory dnia
od łóżka i pościeli
licytuję się z sobą
argumenty za i przeciw
jak zwykle wybiorę co najgorsze
...bo tak wolę
Komentarze (1)
Podzieliłabym wiersz na dwie zwrotki, poza tym nie
jest źle. Pozdrawiam ciepło.