Błękit niczego
Rozdarło się we mnie płótno nadziei
czyżbyśmy już się na wieki minęli ?
Nie jest nam dane już nigdy spotkać
ewentualnie jeszcze raz rozstać
Dramat, tragedia ciąg mego smutku
w wyniku zdarzeń tych paru skutku
złamany maszt, podarty żagiel
wywrócony statek na morzu zdarzeń
Opuszczam wrak, woduję szalupę
może przypadek padnie mi łupem
może nadzieja odrośnie z mułu
obym owocnie zadał nam trudu
Póki co pustka, błękit niczego
taką mam wiarę, że wyjdę z tego
przygodna mewa zajrzy w szalupę
odnajdę ląd nim padnę trupem
Komentarze (3)
Miłej niedzieli:)
Ciekawie opisujesz rozstanie :)
Podoba mi sie Twój wiersz :)
stopy wody pod kilem w poszukiwaniu suchego lądu:)
świetnie wpleciony marynistyczny motyw:)