BŁĘKITNA BAJKA
Niebieskooka,
modra wróżka
O lniano-bławatkowych włosach,
Zatrzepotała skrzydełkami
Niebieściutkimi, rzecz jest prosta.
Figlarnie potrząsnęła główką,
Zawirowała przed lusterkiem
I pofrunęła poflirtować
Z rozwijającym się chaberkiem…
Wylądowała w samym środku,
Zalotnie różdżką go trąciła…
Kobiecą duszę w sobie miała,
Kobiece serce w głębi kryła…
Miłość zrodziła się głęboka!
Tak w bajce być powinno przecież…
Szczegóły tutaj pominiemy!
Pole rozkwitło modrym kwieciem…
Szła młoda para na przechadzkę
I urzekł ich ten widok miły.
Jej oczy, małe skrawki nieba,
W szafiry dwa się zamieniły…
Bukiecik polnych kwiatków skromnych,
Co oczy jej przypominały,
On jej nieśmiało ofiarował…
Piękniejszych nigdy nie widziała!
Między kartkami pamiętnika
Pęk zasuszonych kwiatków drobnych
Dnie najszczęśliwsze przypomina…
A wszystko dzięki wróżce modrej…
Komentarze (6)
Śliczny, chabrowy wiersz :-)
Piękna bajka w odcieniach błękitu.Pozdrawiam:)
Pięknie bajkowo:) Z przyjemnoscia poczytałam:)
pozdrawiam
Bajki lubię ogromnie, a ta jest prześliczna :)
Pozdrawiam :)
piękna bajka z uwagą przeczytałam
pozdrawiam serdecznie :)
Ładnie,ale mnie się kojarzy z wierszem dla
dzieci,szczerze mówiąc.
Mam nadzieję,że nie uraziłam Autorki,ale bajki są w
końcu głównie dla dzieci,a tutaj klimat bajkowy
przecież.
Pozdrawiam z uśmiechem*,jak zwykle.
Miłego popołudnia życzę:)