błękitny cylinder
spaceruję po rondzie kapelusza
w tle orkiestra słońca
bawi się melodiami lata
nadpływa chmura - wieloryb
który lubi zjadać cienie wysokich drzew
kołyszę się w stronę przepaści
tam zostawiłam pulsujące serce
siadają na nim motyle
tutaj w górze
chciałabym zbudować domek ze snu
schować się w nim razem z uśmiechami
czekając aż wiatr
wzniesie nas jeszcze wyżej
w krainę latających kapeluszy
powietrznych bezpańskich psów
jesionkowi
Komentarze (6)
Chcę Koraliku*
Podoba mi się zamysł i obraz, ale "obrałabym" z kilku
orzeczeń i "się".
Tylko mbsw.
Tytuł i ostatni wers - bardzo.
Zachwycające, fajny wiersz,
ocieka ciepłem i radością i mimo metafor których nie
lubię bardzo sympatyczny wiersz
fantastyczne, z dużą wyobraźnią
Aleś namieszała wieloryb w kapeluszu,
zjada cienie drzew, nie lepiej zjeść drzewo.