Błękitny motyl
Leci w przestworza...,
omija przeszkody,
Leci ku słońcu nie skażony...
Taki samotny, w błękit nieba się wtula,
Nieuchwytny wciąż się w górę wzbija.
Nie ma drugiego takiego-
pięknego
wolnego
Swą doskonałością oplata Świat.
Muska skrzydłami...,
jak Anioł o niebo zachacza.
Leci w przestworza błękitny motyl,
wtulony w niebo, w Słońcu się obtacza...
Lśni niczym perła w Oceanie...
Lśni w błękicie jasnego nieba...
27.06.07r.
Być może tym motylem jest mój dziadek! Dziś mija 5 lat od Jego śmierci...
Komentarze (3)
A jutro o poranku ten motyl będzie na parapecie
Twojego okna pił napój z porannej rosy. Przyroda jest
niesamowitą inspiracją... Pozdrawiam!
bardzo ciekawe porównania... słowa .. na koncu piszesz
jednak..Lśni niczym motyl w błękicie nieba.../ a
przeciez wiersz jest o motylku/
moze po prostu ...Lśni w błękicie nieba...ale to
tylko moja sugestia wiersz jest przeciez twój...)))
Wiersz jest super. Zapomniałabym dodać, że chociaż
pewna osoba od nas odchodzi ciałem ale duszą jest
zawsze przy nas...