BLIZNY CZASU
niezapisanych snów znaczenia
pajęczych szeptów złudne echa
nocne koszmary toczą myśli
życie przez palce mi przecieka
nie zasychają stare rany
zadane słowem tak jak brzytwą
te ropiejące blizny czasu
są mą pokutą a nie krzywdą
okiełznać zmysły czystym tchnieniem
próbuję co dnia każdej nocy
a serce tyka niczym zegar
i krew skażoną kłamstwem broczy
przemierzam łodzią strefę mroku
bezbrzeżne wody niepamięci
podarty żagiel wiatr przytulił
nie widzę portu wśród pajęczyn
Komentarze (37)
Kolejnym wierszem malujesz nastrój smutku, oddając
doskonale rozterki ducha, ból serca. Świetne metafory,
pióro.
Jestem pełen podziwu, chylę czoła,świetnie to ująłeś
Podobno czas leczy rany, ale one zawsze zostawiają
bliznę gdzieś głębok w nas... Pięknie:)
Jak zwykle bogactwo metafor i mistrzowska budowa,
treść zapiera dech w piersiach.
To bardzo dobry wiersz, z dobrymi rymami i rytmem.
Treść oszałamiająca.
Myślę, że one nigdy się nie goją, próby zapomnienia
łagodzą ich skutki. Pozdrawiam. Duży + ,
Piszesz o takich trudnych sprawach, ale tak pięknie,
że musiałam dwa razy przeczytać, gdyż sprawiło mi to
wielką przyjemnośc.