Bllada o głupocie
Tak jak kiedyś śpiewał młodzian,
Jest fantazja i jest gest.
Jedna flaszka starczy z goła,
Stary wyświechtany tekst.
Łeb jak bania brak rozumu,
Minął chyba czas głupoty.
I posprzatać nie ma komu,
Więc zaczeły się kłopoty.
Łeb jak bania brak rozumu,
Kości strzykają i glaca łysa.
I jeden głebszy za zdrowie stryja,
A potem gleba dostałeś w ryja.
Deszcz znów leje jak cholera,
Ciemna głucha zimna noc.
Kamień w bucie mnie uwiera,
Zimny mokry ciężki koc.
Zimno dreszcze oko sine,
Echo niesie zębów szczęk.
Czy ponoszę za coś winę,
Niech już skończy się ten sen.
Komentarze (1)
fajny wiersz.Rozbawił mnie