Błyskawice. Proza.
Drzewa kładły się długimi cieniami.
Paprocie i trawę wzdłuż ścieżki
wyzłociło zachodzące słońce. Znikło za
horyzontem otaczając świat
miękką niczym aksamit ciemnością. Lekki
zapach mięty i maciejki
płynął od strony ogrodu, na trawie osiadała
rosa. Kwiaty wydawały się
jak twarzyczki ludzików. Cicho szumiący
strumyk lśnił blaskiem
szczerego złota. Zaczarowana kraina tak
odmienna ,od tego co było
w ciągu słonecznego dnia. Przez otwarte na
oścież drzwi i okna,
wiatr przyniósł znad pól za miastem zapach
skoszonej trawy i słodycz
dzikich ziół porastających wzgórze. W dali
prześwitywała srebrna mgła.
Słychać było leciutki szmer sowy w locie.
Pisk zwinnych nietoperzy
ścigających owady w chłodnym , wieczornym
powietrzu.
Ciepłą ciemność pokoju wypełniała cicha
muzyka. Na stole flakon
pełen różowych piwonii rozsiewał słodki
zapach. Między konarami
nieśmiało przeświecał rożek księżyca. Niebo
wyglądało jak srebrna czara,
z której przelewa się światło. Gwiazdy
skryte pod welonem mgły
lekko oświetlały aksamitne , ciemne
świerki, które zdawały się pieścić
niebo.
Gdy pierwsza błyskawica przecięła
powietrze, niepokój wkradł się do jej
serca.
Są różne rodzaje błyskawic, ale wszystkie
one wypalają w sercu ranę.
Wcześniej nauczyła się, żeby nie szukać
miłości po grób, aby
nie czuć rozczarowania. Lepiej cieszyć się
chwilą, wyżąć ją do cna,
a potem iść dalej. Tak było do czasu, gdy
nie spotkała jego. Wtedy
poraziły ją oczy ciemne, szczere, pełne
miłości i śmiechu. Włosy,
które w świetle księżyca lśniły niczym
srebrna powłoka na ciemnym złocie.
Wróciły wspomnienia...jej oczy zasnuła
wodna mgiełka, a krople łez
połyskiwały w świetle błyskawic.
Tessa50
Komentarze (16)
Piękna i wzruszająca melancholia...pozdrawiam
ciepło...
zawsze z przyjemnością czytam twoją prozę, tym razem
również, pozdrawiam
czy te oczy mogą kłamać? chyba nie...
Tylko czytac :)
witaj Tesso, Twoje opisy przyrody, zjawisk
atmosferycznych tak wciągają, że przeżywa się je jak w
rzeczywistości. Piękna proza, pozdrawiam serdecznie.
Bardzo realistyczny opis pogody przed burzą. Nawet ta
mgiełka świadczy o tym, że padał nieśmiało deszczyk. I
to wcale nie musiała być ulewa. Wystarczy bezruch i
cisza w przyrodzie. Wtedy czuć nadchodzącą burzę. Mamy
tu do czynienia z dwoma rodzajami błyskawic.
Wyładowanie atmosferyczne w przyrodzie łączy autorka z
błyskawicą spojrzenia, która kiedyś trafiła jej serce
i przywołała wspomnienia. Świetna proza..W filmie "
Ojciec chrzestny" taki piorun miłości
trafił w serce jego przybranego syna na Sycylii a
okoliczni wieśniacy dobrze znali to
zjawisko.Pozdrawiam serdecznie.
Zaczytałam się i zamyśliłam, to dobrze, bo wciągasz,
cieplutko pozdrawiam:):):)
Przepięknie :)))
Nie na darmo porównują Cię Autorko do mistrzyni od
harlekinów. Niby o błyskawicach na niebie, a w sumie
rana w sercu.
Piękne opisy.
groźne błyskawice - niesamowite oblicze burzy i
porównania .Doskonale malujesz słowem - zauroczyłaś
mnie.
malujesz słowem obrazy Tess... pozdrawiam liści
szelestem ;-))) vel atma
bardzo piękny, kolorowy i pachnący kawałek prozy :-)
Tesso kochana, oniemiałam. Ja staję się powoli Twoją
fanką. Staję się? Już jestem!:)) Bardzo przypadł mi do
gustu ten kawałek. Błyskawic się boję, ale u Ciebie
bardziej te oczy, jak błyskawice...Jest w czym
wybierać. Dziękuję, jestem nasycona:)
Wsrod burzy,grzmotow i ulewy zazwyczaj blyskawice
przecinaja niebo a u Ciebie one sa takie smutne ,
ze ledwie je widac sposrod deszczu lez.
Piekne opisy przyrody pelne wspomnien.
Przeczytalam z przyjemnoscia.
Pozdrawiam cieplutko.