bo gdy zamykam oczy
nocą marzenia prym wiodą
te pochowane po kątach rozsądku
ukryte by w słowa się nie odziały
i nie pobiegły do tej, którą kochają
nocą nieupilnowane, szczęściem wypełzają
by umysł projekcji w posiadanie objąć
i snuć sytuacje o których marzymy
i ciągle boimy się opowiedzieć
noc robi sie gorąca, gdy nagle zerwany
oczy szeroko otwierasz zdumiony
sen niemal o realie trąca
ta noc mogłaby być prawdziwa w bliskości
i zasypiasz na nowo z nadzieją
że znów się stanie to, co ciągle odległe
że dotkniesz, poczujesz, dopieścisz
a ona wyśni to samo miłością z pożądania
nocą marzenia wypełzają z pragnień
bez niepokoju dominują a my
z uśmiechem nadziei zasypiamy by dziś
znów wyśnić sobie przyszłość
tą którą budujemy jawą...
Komentarze (4)
tak! mariat ma rację, tak właśnie podaje sens piękny
wiersz:)
Ciekawa opowieść. Za to, że o miłości to zostawiam
plusa. Podoba mi się wiersz:)
temat żelazny i duszy przyjazny, ładnie podany
srebrnej tacy.
Wysoki poziom reprezentuje ten wiersz :)
pozdrawiam