Bo nie przyszedł...
Idę sobie wolno
wzdłóż rzeki
drogą polną
Owiana marzeń szalem
(o Tobie i przyszłości)
z radością lecz i z żalem
nie czuję swej nagości
Myśli, wspomnienia, nadzieje
(zaraz znowu Cię zobaczę)
szczęściem cała promienieję
już godzinę spóźnienia (i to Ci wybaczę)
Czekam cała w skowronkach
(przyczajona jak tygrys)
na spalonych łąkach
Znów tak długo Cię nie ma
czy przyjdziesz? nie wiem
lecz czekam nadal jak niema
ofiara (już możesz byc pewnien)
(Czyjś) płacz ze snu mnie zrywa
swą nagość pod kołdrą ukrywam
bo przyszła ta nędzna godzina
gdy wstyd w me ciało się wżyna
A piękna mara
okrutną jawą się staje
co noc spotyka mnie kara
bo od Ciebie za bardzo odstaję...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.