Chciałbym
Raz jeszcze zobaczyć ów sztuczny zachwyt na
twarzy wybranki,
Raz jeszcze poczuć słoność Twoich łez.
Przez chwile wiedzieć, że me rany, to tylko
ranki,
A w wazon na grobie swym wstawić świeży
bez.
Raz jeszcze poczuć wielką miłość, zazdrość
nieuzasadnioną,
Prawdziwy strach przed stratą,
Szczęście słysząc Twój głos, i widząc Twe
oczy.
Czemu zagasło wszystko tak nagle?
Przecież wciąż kocham, lecz chyba pojąłem,
że nie ma, po co.
Dlaczego tak szybko sam sobie łeb
ukręciłem?
A może jednak szanse miałem?
Chociaż małą, nikłą nadzieję.
Dlaczego wtedy umiałem się cieszyć?
Dlaczego teraz, choć razem – ja bez
emocji?
Czy czujesz to samo?
Czy w Tobie też zagasła nadzieja, że w
końcu zostawię Cię w spokoju?
A może w Tobie żadna z nadziei się nie
obudziła?
Chciałbym powrócić z krainy realiów do
krain marzeń.
Pomarzyć o Twym uścisku, o ustach
gorących.
Szczerze nie marze o niczym więcej.
Tylko Ty.
Tylko tyle i aż tyle.
Dlaczego my wciąż jesteśmy tak, blisko,
chociaż wiesz doskonale, że więcej dać nie
możesz?
Ty nie wiesz, co we mnie się budzi.
Tak wielkie zwątpienie w jednym
człowieku?
Tak wielka niemoc i chęć do śmierci.
Ja wiem, że kiedyś zasłużę na odwzajemnione
uczucie.
Tylko, co z tego, przecież nie Ty je
odwzajemnisz.
Więc, na co mi wiersze, na co poezja?
Na co alkohol, tytoń w bibułce?
Na Ciebie me serce czeka.
A ja uciekam wciąż w samotność.
Chciałbym zwyciężyć z miłością, która we
mnie siedzi.
Lecz wtedy nie miał bym, po co istnieć.
Dla białych kartek papieru?
Nie warto!
Jakub Lewandowski Płock 25.11.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.