Bo Ty żyjesz, a ja już nie.
Nie zrozumiesz, nie przeczytasz. Nie wiesz. Dla Ciebie nie istnieję. Pozostaje nadzieja, której dzięki Tobie już nie posiadam.
Koronę cierniową założyłeś na mą głowę.
Byłam Księżniczką swego bólu, Twoich
urojeń.
Miało być inaczej. Czas zmienił istnienie
żywota.
Milcz. Bo nie chcę słuchać już anielskiego
głosu Twego.
Nie patrz tak. Bo nie chcę widzieć
magicznych Twoich oczu.
Nie oddychaj. Nie mogę znieść gorącego
powietrza z Twych ust.
Nie kochaj. Nie chcę już ranić swej
mizernej duszy.
Płód kamienia na sercu Twym wytworzyłeś
sam,
Oczekując na coś, co miejsca mieć nie
miało.
Zaczarowałeś i zraniłeś.
Bo Ty żyjesz, a ja już nie.
Ratowałaś mnie tyle razy, a ja nie umiem się odwdzięczyć. Być może nie ma to dla Ciebie takiego znaczenia, jak dla mnie. Cóż.
Komentarze (2)
ciekawie i za wiele opisane... A dokładniej: Jest to
trochę pokrętne , takie stwierdzenie własnego niebytu
z powodu... Właśnie! Jak bardzo jesteś samotna i z
czyjej winy?
/Zaczarowałeś i zraniłeś.
Bo Ty żyjesz, a ja już nie.? Zawsze uważam, że "do
tanga " trzeba dwojga, a że jedna z osób nie
wytrzymuje tempa...