BOCIEK I ŻABKA
Idzie bocian łąką sobie
w całej krasie i ozdobie.
Brodzi wolno przez ruczaje,
myśl spokoju mu nie daje.
Co będę jadł na śniadanie,
jakie będzie pierwsze danie?
W brzuchu burczy mu i kruczy,
jak w rzeczułce woda huczy.
Wszak to był już bociek stary,
musiał nosić okulary,
Mądry Maciek groźny srogi,
miał czerwone długie nogi.
Teraz widział w miarę dobrze,
lecz dokucza coś mu w biodrze.
Choć kulawy i niemrawy,
on nie łowił dla zabawy.
Nieposłuszna żabka mała,
samodzielna już być chciała.
Mama prosi, nie chodź sama,
bociek czai się od rana.
Co tu robisz ma kochana?
kumka woła roześmiana.
Łowię chrząszcze i komary,
są tu przecież całe chmary.
Intruz chytrym patrzy wzrokiem
jednym okiem,drugim okiem.
Dziobem mierzy i celuje,
zaraz płaza upoluje.
Biedna susa w krzaki dała
z wielkim wrzaskiem powiedziała.
Będę słuchać zawsze mamy,
już się więcej nie spotkamy.
Zenek 66 Sielski
Komentarze (18)
dla mojej Amelki (lat 7) super
plusuję
Ładna bajka, pozdrawiam :)
Fajnie napisane Pozdrawiam:)