BÓG POŁAMAŁ MI NOGI...
...życiowym kalekom.....
Wiem, widzisz z nieba mój Panie drogi
Że połamane mam obie nogi
Rzec mogę sam mi je połamałeś
Kiedy kalectwo moje widziałeś.
Bo po co nam ludziom zdrowe nogi
Jeśli schodzimy z dobrej drogi
Gdy zamiast biec ku Panu w pośpiechu
Codziennie depczemy ścieżki grzechu
Wtedy, gdy zdrowe nogi miałam
Wcale nie drgnęłam, w miejscu wciąż
stałam
Teraz gdy chore są obie nogi
Przemierzam nieosiągalne drogi
Lepiej połamać lub uciąć cześć ciała
Która od Boga by nas oddalała.
I nie martw się że bez nóg jest udręka
Uwierz- Bóg Cię poniesie na rękach
Komentarze (7)
Jestem zachwycona twoim wierszem!!!Daje do
myślenia...POZDRAWIAM:)
Wiersz ciekawie i refleksyjnie napisany, wśród nas
jest sporo takich życiowych połamańców, pozdrawiam.
Dyskusyjny temat.. M.
Miłość i zaufanie do Boga o której piszę w tym wierszu
jest bezgraniczna. To właśnie takiej miłości oczekuje
od nas Bóg i taki stan miłości chciałabym osiągnać.
Całkowite oddanie w ręce Stwórcy swego życia, w którym
człowiek uznaje wyższość woli Boskiej nas życiowymi
przeciwnościami i godzi się z nimi. To miłość w której
człowiek ufa że każdy krzyż życia jest dany mu po to
aby doprowadzić go do zabawienia.To najtrudniejsza
miłość.Mało jest ludzi na świecie, którzy potrafia
kochać Boga taka miłością.Pozdrawiam:)
dorotek ma rację.....ale wiem jedno z ogniska domowego
mam ojca po wylewie i nie życze tego nikomu
...pozdrawiam
Treść wiersza ciekawa, chociaż przesłanie pod
dyskusję, na długie, zimowe wieczory :-) dobrze
napisany, lekko się czyta
Podoba mi się, mimo że nie wierzę w Boga. I może
jednak lepiej nie łamać ani nie ucinać tych części
ciała;)