Ból
Gdy ból spowija mnie
Cierpienie po twarzy spływa
Kolejna noc w okowach bólu
Jutro kolejny dzień obowiązków
Trzeba się znów męczyć rozmyślać
Zaciskać zęby, ukrywać łzy, udawać
Dlaczego, po co, na co to wszystko?
To męczenie, to kłamanie siebie
Stawianie wszystkiego ponad …
Wiecznie z uśmiechem, bez obelgi
Dla drugiej osoby- nieważne, kim jest
Robienie wszystkiego, a później
cierpienie
A on dociera, co nocy, nie daje spać
Zrywa, zaciska, dręczy, zniewala
Ale jutro kolejny dzień
Znowu uśmiech na twarzy
Znowuż siostrzenica, pociecha
rozumująca…
Przywita uściskiem tak serdecznym
Ja dalej będę brnął pomagał innym
Niedługo wsiądę w samolot wylecę
W nieznane, zacisnę ból doskwierający
Jednym, drugim bandażem owinę
Pójdę do przodu, tylko, po co
Za czym, z tym sercem i uśmiechem
Duszą i ciałem spowitym okowami bólu
Bez idei, bez celu, bez planu, bez sensu
Tak by się znów obudzić, że przebrnąłem
Być dumnym, ja jestem najlepszy
Na cholerę mi to wszystko
Skoro zawsze brakuje Ciebie
Losie i miłości tyś okrutna Dla mnie
Komentarze (3)
Piękna egzaltacja w wydaniu gimnazjalnym.
Smutny lecz piękny wiersz "To Nie Sztuka Iść Przez
Życie, Kiedy Radość Zewsząd Tryska, Ale Iść Z Pogodna
Miną, Kiedy Ból Za Serce Ściska" życzę optymizmu
Zachęcam do pisania - to żarliwa wypowiedź.