ból istnienia
Rany krwią na duszy mazane
odechem szkło niewidoczne
palcami wyrazy
pisane
uśmiech wzbroniony
a jednak jest
często mówię, choć nie powinnam
cięcia kolejne
błagają o więcej
strącony kielich zycia
roztrzaskał się o nic
kawałki szkła wbijają się
w chodzące po żarze
bólu istnienia
stóp
słyszę głosy proszące
o łagodną nienawiść
i krzyki i piski drapią
i ściskają w dłoni
ciernie.
nie klękaj na kolana
bo to w strunach
życia zniszczy ci
psychikę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.