Bracie..!
dziecko cichutko płacze
łkanie w oddali słyszę..
jakaż ogromna samotność
rozdziera ciemności ciszę
gdzież ci, co strzec przyrzekali?
czując twego serca bicie..
skarb swój, pierworodny
porzucili o poranka świcie..
dziecko opuszczone płacze
w białej rosie skąpane,
w objęciach ojca nieutulone
z serca matki wyrwane..
gdzież Ten, co miłość wieczną,
..i że nie opuści.., ślubował!
czyżby w swej wszechmocy
dziecko śmierci darował..?
dziecko zmęczone kwili
rączki szeroko otwiera,
może właśnie w tej chwili
godność w nim obumiera..
gdzież ten co tobie przeznaczon?
przed złem winien cię chronić..
gdzie jego białe skrzydła, gdzie..!
w złotej swej aureoli..
dziecko spokojnie leży
wiatr do snu je szykuje,
a śmierć swym pocałunkiem
w serce boleśnie kłuje..
dzisiaj znowu cię słyszę..
dziecko w ciemności płacze,
bracie mój kochany!
już nigdy cię nie zobaczę..
mogłeś być bratem synku kochany, dziś już cię nie ma, zostały rany..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.