Brakuje mi natchnienia część II...
Może i długi ale ostatni. Nic mi już do głowy nie przychodzi.
Jakie to smutne że wszystko już było
że każda forma się znów wypełniła
Wszystko co twórcze po ludziach rozdane
I Boska cząstka pod ziemią złapana.
Głowę wytężam i walę nią w ścianę
Tnę się żyletką odurzam mózg cały
Po żarze chodzę brakuje mi weny
Thanatos patrzy odejdę od sceny.
Cóż wart jest rozum jak mnie ogranicza
Po cóż mi myśli błądzące po zgliszczach
Ścianę już widzę a obłęd szaleje
Nie mam spokoju faun kusi szalenie.
Wszystko wydaje się takie nijakie
Godzę się na to więc jestem nijaki
Gardzę strofami co wyszły spod pióra
W torbie foliowej ot tak robię dziurę.
Łykam powietrze więc wciąż jestem żywy
Umysł ospały po trosze prawdziwy
A to nie koniec wciąż szansę dostrzegam
Pokład w mej głowie dziewiczo zalega.
Jeszcze mi śpiewa ta pieśń romantyczna
I ciągle czuję meduzy stad przystań
Widzę sitowie mokradeł brzmi fala
Otrzeźw mnie Świecie zrzuć z głowy
balast.
Niech już nie myślę o życiu doczesnym
Niech już nie słyszę współczesnych złóż
pieśni
Niech już nie widzę płynącej uryny
Otwórz mi głowę i popchnij w nią czyny.
Komentarze (30)
Zakochani piszą...energii nie brakuje, ale napisać
taki wiersz bez weny to znaczy, że ona gdzieś
siedzi...
Pozdrawiam z uśmiechem...
Czasem potrzebna jest przerwa ale wena zawsze wraca :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Weź się w garść, a najlepszym sposobem na ogólne
zniesmaczenie światem jest nowa miłość.
Zdarza się każdemu widać potrzebne bywa " dychnięcie"
odpoczynek pozbierać w jedność myśli
pozdrawiam :)
Mam podobnie z tym rozumem, chyba nawet nie wiem czym
on jest, błądzi po falach, coś sobie zakłada, a faun
kusi, a Świat i Thanatos nie chcą ocucić. Ale nie
wszystko już było, no dla mnie przynajmniej nie
wszystko, Pozdr
Tak się zdarza, a refleksja znakomicie ujęta,
pozdrawiam serdecznie.
Napisałeś o swojej niemocy braku weny i
bezsilności...otwórz okno przymknij oczy i nie myśl a
świeże powietrze i czysty umysł podsuną nowe
pomysły...pozdrawiam.
Żaden wschód czy zachód słońca nie jest podobny do
poprzedniego. Naświetl inaczej problem i pisz. :)
niemoc dopadła. Każdy tak czasem ma- trzeba się
zmobilizować do działania.
Mnie strasznie męczy nicnierobienie.
Do pracownika bym powiedział, oddaj, laptopa, komórkę
i obowiązkowy urlop:). Każdy tak ma i konieczny reset.
Pozdrawiam
Zapewniam, że nastrój bezsilności wraz z zimą minie.
Wiosna przyniesie odrodzenie, nie tylko przyrody.
Miłego popołudnia:)
Uśmiechnij się ... wena jest obok Ciebie ... posłuchaj
dobrej muzyki... a wena da o sobie znać ...
nawet czytając inny wiersz ...w nm znajdziesz
natchnienie ...
Zajmujące rozterki ubrane w porządną formę.
Pozdrawiam :)
O rany Robert to jest petarda nie wiersz...
fantastycznie oddałeś emocje i klimat stanu niemocy...
też to czuję ostatnio coraz częściej...
aż się chce wyć...
Brawo Robert! Super wiersz
Pozdrawiam z uznaniem :)
Bezsilność.
Też tak mam. I tak jakoś dzisiaj.
Przepraszam, że tak.
Opisałeś to, co czuję dziś.
Dzięki Robert.