BRUDNE DŁONIE
kolejny raz wycieracie obawą
wczorajsze suche moje zmartwienia
chcąc przysłonić kurtyną szarości
gdzie smutek poi dusze
tracicie kontrolę kiedy ostrze
rzeźbi bólem czerwone linie
wycieracie łzy mojego cierpienia
kiedy spływają krople ulgi
karmicie żądze słabego ciała
witając moje chore zgorszenie
wtedy sumienie krzykiem puka
zostawiając bolesny ślad słabości
ile razy myśli zapragnęły
przeciąć rytuał waszych poczynań
pragnąc zmyć kiedy dotykaliście
moją upragnioną waszą czystość
Komentarze (6)
wiersz jak S.O.S.
Wstrząsnął mną. |Choć do formy wierszowej jeszcze
troszkę więcej potrzeba, to sam przekaz...
Smutne życie, może to tylko chwila. Pozdrawiam
Dobry nietuzinkowy wiersz, głęboki w treści.
Pozdrawiam:-)
ciekawy wiersz, głębszej treści. pozdrawiam
Bardzo smutny, a wręcz tragiczny. Metafory wiersza,
znakomicie oddają jego przesłanie. Wspaniały,
nietuzinkowy wiersz. Pozdrawiam
ciekawy wiersz pozdrawiam