Bunt
Wielkoskrzydłe nietoperze zamieszkują
sufit,
chmary pająków zaścielają kąty,
a mrówki wędrują jakby chciały się upić.
Wielobarwny kwat na parapecie uschnął,
nie było już dla niego źródła życia
bo cały wszechświat nadziei już usnął.
Musiałam być bardzo naiwna,
sprawiedliwość sprawiedliwości nie
równa,
a jednak wciąż tak dziwna.
Mój sprzeciw przeciwko "za" świata,
słodki jak miód wyrok czasu
i w angielskich funtach za to zapłata.
Niby skąd mam wiedzieć czy jeszcze wzejdzie
słońce,
skoro mam już tego dosyć.
Pewnie jutro sprawią, że początek będzie
końcem...
...Zasypując piaskiem moje zapłakane oczy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.