Buntowniczka Świata
Ma kilkanaście lat, unika ludzi,
Wychodzi tylko nocą, na niewinny spacer,
Zawsze nie w porę, gdy inni już śpią,
Ona zaczyna żyć, ale na swój sposób.
W toku zajęć nieodpowiednich do wieku,
Co noc chce być częścią społecznego
marginesu,
Wyklęta przez ludzi, patrzy ciągle na
ziemię,
Ożywia się o zmroku, porzucając
sumienie.
Oczy ma mętne, twarz poszarzałą,
Ciągle podąża, niedziecinną losu drogą,
Chce żyć bezboleśnie, ucieka od
przeciętności,
Włócząc siępo mieście, siedlisku
ciemności.
Przez jej słabości coraz bardziej się
zapędza,
Tam gdzie czuje się zawsze bezpieczna,
W zaułki szarości, smutku i rozpaczy,
Tutaj nikt inny, jej nigdy nie zobaczy.
Dąży do szczęścia i niczego się nie boi,
Lecz pustki miłości nigdy nie zagoi,
Wspomni te chwile jeśli ocaleje,
Pomyśli, zrozumie - odzyska nadzieje...
dzieci ulicy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.