burza, burza - i po burzy...
- obserwując wczorajszą burzę, wyszło mi tak ;....
coś zachmurzyło się dziś w uczuciach
zaczyna padać deszcz złośliwości
wiatr potęguje chwile emocji
rozbłyski w oczach dwojga kochanków
wyładowują różne przekleństwa
sypią się gromy z ust rozzłoszczonych
trwa oberwanie chmury miłości
nagle przejaśnia się niebo uczuć
słońce oświetla gorące serca
by jeszcze mocniej rozgrzać ich związek
wszak każda burza oczyszcza sferę
nie dopuszczając monotonności
do życia dwojga ludzi w miłości
Komentarze (6)
Fakt, niekiedy burza oczyszcza:) a deszcz zmywa
wszelkie "niedomówienia" w miłości. Tylko trzeba się
zapytać samego siebie, czy warto. A monotonność? można
sobie z tym inaczej radzić. Jest tyle metod:) Dobry
wiersz, pozostawia pole do interpretacji Czytelnika.
Takie lubię.
dlatego lubię burze:) pozdrawiam
Podobnie było oberwanie chmury przy
postawionym belwederskim krzyżu
z miłości, ale chmury nie ustępują.
dobrze, gdy po burzy znowu zaswieci slonce, tego zycze
niestety nie wszystkie burze kończą się tak różowo,
czasem zniszczenia są zbyt duże i nic nie jest już tak
jak przedtem
"...wszak każda burza oczyszcza sferę
nie dopuszczając monotonności
do życia dwojga ludzi w miłości "
Sama prawda :)