Byłem zabójcą, zabijałem...
Byłem zabójcą, zabijałem marzenia
Wyrywałem duszę i kradłem wspomnienia
Do mnie należał ten co spojrzał mi w
oczy
Bo kradłem jego uczucia w nocy
Oczy moje były bezkrwawej złości
Teraz możesz w nich dostrzec wiele
miłości
Nie kradne już uczuć nie zabieram duszy
Nie niszcze też wiary która skały kruszy
Wszystko co mam to nowa droga
Nie zniszczy mnie więcej żadna trwoga
Byłem zabójcą, zabijałem marzenia
Wyrywałem duszę i kradłem wspomnienia
Kradłem uczucia by pozbyć się wrażeń
Dziś wiem że sie nie da, więc szukam
marzeń
Nie musisz już bać sie spoglądać w me
oczy
Bo teraz w nich koło miłości się toczy
Przepraszam za wyrządzone kiedyś
cierpienia
I za wszystkie nieodzyskane wpomnienia
Pokochałem kogoś kto zmienia me serce
I tylko w jej powierze się ręce
Byłem zabójcą, zabijałem marzenia
Wyrywałem duszę i kradłem wspomnienia
Kradnąc innych osób marzenia
Wiedziałem że pozostawię dużo cierpienia
Lecz doszedłem do wniosku że tak się nie
da
Nie nienawidzieć lecz kochać trzeba
To Ty mnie zmieniasz Indianeczko...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.