Byłeś-jesteś
Mój Bóg, w którego nie wierzyłam Pomógł wstać Otrzepać kolana opatrzył rany Był, jest i kocha nawet moje wady
Byłeś
Kiedy po omacku
szukałam szczęścia w każdym życia
zakamarku
upadałam w błoto
twarzą
broniąc się
za paznokciami krew i łzy
bolało wszystko oprócz włosów
to co wierzyłam
rozsypywało się, lekki podmuch wiatru
wystarczył
Miałam przerażenie w oczach
Zobaczyłeś małą dziewczynkę
tonęłam
nie pozwoliłeś bym zwątpiła
nie pozwoliłeś odejść
a już miałąm w ręce
garść białych pigułek
kusiły
Byłeś
Pozwoliłeś się wypłakać
zapomniałam o wszystkim co złe
pokazałeś inne oblicze Boga
moje życie stało się pełniejsze
Wdzięczna
aniele stróżu mój
modlę się składając ręce
dziękuję
wciąż jesteś
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.