Było cudownie, a jednak
W tamten wieczór, gdy białe opary mgieł
unosiły się nad wzgórzami, a coraz więcej
gwiazd świeciło nad ziemią, obiecał sobie,
że postara się doprowadzić ją do stanu, w
którym przestanie się kontrolować, a
chłodne niebieskie oczy zajdą mgłą i
zapłoną tylko dla niego.
Tymczasem, to ona zrobiła wszystko , że
zapamiętał to spotkanie, jako coś
wyjątkowego, innego, niż poprzednie
spędzone w jej towarzystwie. Po
powitaniu
usiadła wolno zakładając nogę na nogę. Jego
wyczulone uszy złowiły cichy szmer
ocierających się o siebie cieniutkich
pończoch, i delikatny szelest jedwabnej
halki, układający się wokół jej ud. Dźwięki
te brzmiały jak zew kobiecy, tym bardziej
słodki i podniecający, że i tak pragnął
jej, chciałby ją rozbierać powoli
i być z nią w łóżku. Gdy usiadł obok,
wsunęła dłonie pod jego koszulę, czując pod
palcami drżenie jego twardych mięśni.
Wślizgnęła się w jego ramiona, oplotła
przesuwając się od góry w dół, jednocześnie
całując dotarła aż do bioder. Wydał z
siebie przejmujący jęk rozkoszy. Uniosła
się nad nim, gdy wyszeptał jej imię. Nigdy
w życiu nie czuł się tak absolutnie , tak
bez reszty podniecony. Podniecenie to
sięgnęło poziomu , na którym już nie był w
stanie zapanować. Umysł zajęła tylko jedna,
prymitywna żądza ciała, by się z nią
połączyć. Chwycił ją za nadgarstki, jednym
ruchem przewrócił na plecy i zaczął
wędrować dłońmi po całym ciele. Jego usta
nie mogły się nią nasycić.
Nie przerywając dzikiej, namiętnej
pieszczoty zamknął oczy i pogrążył się w
niej. Przyjmowała go całą sobą, zachłannie
i domagała się o więcej.
Czuł pulsowanie gorącej krwi, ciała pokryły
się kropelkami potu. Wszystkie myśli i
doznania skupiły się teraz w tej jednej
części ciała, które było z nią połączone.
Razem wzbili się na sam szczyt rozkoszy,
zjednoczeni w niekończącym się dreszczu
spełnienia. Chwycił jej okrzyk
w swoje usta ,czując omdlewającą słabość,
dziwną moc i uczucie pełni.
Tessa50
Komentarze (22)
Łał, podoba się:)
..... + ..... :-)
Trudno Ciebie skomentować autorko. Tak samo jak trudno
było przezwycięzyć tkaninę odzieży dla was peelów
oboje. I dalej z tekstem. Nie ma tu oczywiście
szczegółów w opisie.Tak jak w moim kontrowersyjnym
wierszu o samarytance. A peelka Tessy dotarła aż do
bioder. I co Basiu Ponikarczyk na to? Sperma się leje?
Poczekaj...Nawet się nad nim uniosła...Ale on ją
chwycił za nadgarstki, by wędrować...po jego ciele?
No i co dalej Basieńko? Też powędrowała w dół do jego
bioder. Po co wiesz. I wiersz nie ocieka spermą.
Dlatego,że go pisała kobieta/ Dlatego
jest...tajemniczy? Dlatego jest poetycki? A moja
samarytanka nie? Hmm...
Pozdrówka Tesso. Zobacz moją samarytankę i porównaj
swój tekst z Twoim.
Dlaczego u Ciebie oboje mogą się spełnić a wg Basi
Ponikarczyk u mnie nie?
Bo to zgroza,że podobne teksty pisze mężczyzna...
Jurek
Tesso przeurocza, obrazowo piszesz, z uczuciem.
Dziękuję Ci za Twój wpis.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Witaj Tesso. Jak zwykle Twoja proza potrafi rozgrzać,
dodam, że jest bardzo zmysłowa i potrafi rozbudzić
wyobraźnię. Miło było przeczytać. Pozdrawiam:)
Jak zawsze pięknie! Pozdrawiam!
Pobudza wyobraźnię, nawet bardzo:)