bzdety marnej poetki 3-obudził...
budzi mnie wiatr, który niesie mój
strach..
przybywa nieproszony
nawet nie zapuka
zrywa mi z głowy zasłonę spokoju
z ciała granatowa jedwabna chustę
niewinności
zostawia mnie nagą
samej sobie
niespokojną
sama sobie wyznaczam szlak
szlak niepokoju i rozmyślań
już nie słyszę bicia mego serca
za głośno gra na skrzypcach wielbiciel z
piętra wyżej
za głośno moje palce stukają w
klawiaturę
wściekłe
złe
przestraszone
jeśli nie wiem co mam myśleć
a przez to co mam robić
to znaczy, że nikt na tym pieprzonym
świecie tego nie wie
wciąż mi się śnisz
mimo, że nie sypiam prawie wcale
zawsze jesteś
mimo, że nie powinieneś
krzyczysz tak głośno
a rozmawiać nie potrafisz
nie potrafisz nie kochać
bzdury przeplatają się z innymi
jeszcze większymi bzdurnymi bzdurkami
deszcz wali w okna
wiatr otwiera okna
serce umiera
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.