Cel?
Do mety daleko, i blisko zarazem,
Jakoś w połowie, ale nie do końca,
"Ty byś się porwał, śmiałku i na same
bogi"
By dojść do celu, ale czy warto,
pomyślałeś ile Cię to kosztuje?
Skazany na brzdęk, pustej struny, która
wypełnia przestrzeń eterową,
Warto odrzucać siebie by pozbyć się
balastu?
Balastu, który musisz wyrzucić, by balon, w
którym podróżujesz
Mógł się podbić na fali, pokonując ostatnie
kilometry oceanu by wylądować na wyspie
-Przylądku nadziei
Droga łatwa, szybka, pewna jak śmierć i
podatki
Skacząc wcześniej, może dopłyniesz
Może osiągniesz swój cel, może będziesz pić
z kokosa pozostając sobą,
Płynąc z falą i śpiewem mew, do swojej
wyspy, marzenia
Cel utopijny, ludzie już za to ginęli
Drogi są dwie
Lecisz bez swojego balastu, bez siebie,
Czy jak Herkules podejmiesz się
niemożliwego, płynąc przez ocean do
wyspy?
Ile jest warty Twój cel,
Może wrócisz do domu, zrezygnujesz z
wyścigu szczurów
Zawsze to jakaś przygoda, nowe wrażenia,
jednak zostaje pustka, niedosyt,
Wiatr Eterowy
Stojąc na rozdrożu mądrze wybierz, bo nie
ma powrotu.
Komentarze (1)
Ja już przestałam ścigać się z życiem:-)
Pozdrawiam