Cena szczęścia...Jej umierania...
Poszarzały ściany łososiowego pokoju
Powietrze nasączone zapachem samotności
pusta butelka po winie- statek do świata
marzeń
Połknietych kilka erek- bilet do świata
ciemności
Poszarzały jej oczy kiedyś takie
niebieskie
A przez firanki smutku słońce się nie
przedziera
W swojej miłości zamknieta jakby w złotej
klatce
Przecież nie musiała tak bez sensu umierać
!
Cienka strużka krwi sączyła się leniwie
Roztańczyły się nad nią anioły jak
motyle
Czy czuła strach umierania, ból rozciętej
żyły?
Jaka jest cena szczęścia co trwa tylko
chwilę ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.